Dark Cloud

Playstation 2, najlepsza konsola na rynku, pojawiła się w polskich sklepach przed niespełna miesiącem. Na targach System 2000, gdzie była prezentowana, budziła wielkie emocje. Niestety jej zaporowa cena i niewielka ilość egzemplarzy, jakie trafiły do Polski, spowodowały, iż mniej niż 1 promil graczy może się dziś nią poszczycić. To boli… Zwłaszcza, gdy czyta się zapowiedzi tak interesujących tytułów, jak poniższy Dark Cloud. Nad produktem tym Scei, niewielka grupka programistów pracująca dla Sony, mozoli się od ponad roku. Prace nad wersją niezjaponizowaną są już niemal zakończone, i wszystko wskazuje na to, że gra pojawi się w Europie zimą 2001 roku, a więc w styczniu bądź lutym.
A będzie to trójwymiarowy RPG przypominający nieco to, co gracze widzieli już w Zeldzie z Nintendo 64 i po dość skromnej części w plejakowym Final Fantasy 8. Wciągające zadania i questy, konieczność pojedynkowania się z napotkanymi potworami, brania udziału w bitwach i eskapadach na tereny zamieszkałe tylko i wyłącznie przez niebezpieczne straszydła to tylko część atrakcji, jakie czekają w Dark Cloud na gracza. Do tego dojdą powiem wyzwania zmuszające do myślenia (czyli zagadki i puzzle), w tym strategicznego (wspomniane bitwy i podchody), a także… tworzenia krajobrazu (a więc wyglądu świata) przy pomocy systemu geograficznego Georama, którym puszą się autorzy!!
Aby wyjaśnić to dokładniej, muszę przybliżyć wam fabułę gry, a przynajmniej tę część, którą w materiałach prasowych udostępnili producenci. Rzecz dzieje się w świecie fantasy przypominającym nasze późne średniowiecze, tyle że zawierającym rozmaite przedmioty i techniki z lat dużo późniejszych. Głównym bohaterem Dark Cloud jest zaś młody, NIEWINNY chłopiec imieniem Toran. Tu ciekawostka – autorzy gry dość mocno podkreślają ową niewinność; zastanawiam się zatem, czy chodzi im o to, że tym razem to nie Toran nabroił (co by było głupie, w większości gier główny bohater jest tym, który buduje, a nie psuje), czy też o to, że Toran jest prawiczkiem. Mniejsza zresztą z tym – ważny jest bowiem fakt, iż zły demon wyzwolił się z więżącej go alkowy (?!) i rozpoczął swój taniec śmierci i destrukcji, porywając wszystko to, co dobre, do najgłębszych części swych ukochanych jaskiń. Toran musi je zwiedzić, ubić demona i tym samym uratować, a ściślej odbudować świat. Właśnie – odbudować. Tu właśnie wchodzi owa Georama i dość zaawansowane możliwości tworzenia rzeczywistości.
Wielką zaletą gry ma być perfekcyjna grafika (wszak to PSX 2), w doskonały sposób odwzorowująca wioski wypełnione domami i ich mieszkańcami, tzw. wieśniakami, prezentująca kolorowe i słodkie kościoły i gospody, wzgórza i doliny, wulkany i potoki z ich zbocz spływające, a także pogodę, którą można kontrolować… Sielskość, anielskość, ale jak to w rzeczywistości wypadnie, jak zagra i czy Sony wygra, przekonamy się dopiero po premierze gry. Powtarzam te słowa na końcu każdej niemal zapowiedzi i zdaje się, że się nie mylę – bardzo często produkty zapowiadane jako rewelacje okazują się shitami i odwrotnie, niezbyt efektowne klony wychodzą na 8 cuda świata. Jeden Bóg wie, jak będzie tym razem.